21.04.2014

ROZDZIAŁ SIÓDMY

- Jesteś, kurwa, nienormalny. - Knighton syknął przez zaciśnięte zęby, chodząc w kółko po pokoju.

Wsunąłem pod kołdrą bokserki i odkryłem się, spuszczając nogi na podłogę. Przetarłem zaspaną twarz.

- Coś Ci się chyba przewidziało. - prychnąłem, naciągając na biodra spodnie. - Dobrze wiem z kim sypiam.
Poczułem mocne uderzenie w tył głowy i spojrzałem na nachylającego się nade mną Samuela z mordem w oczach.

- Oprzytomnij trochę, Bieber! - krzyknął, znowu zaczynając swojąc przechadzkę po pokoju.

Pokręciłem głową i naciągnąłem koszulkę, nadal siedząc na łóżku. Robili z tego taką szopkę, jakby bzykał się w nocy z Megan Fox.

- Sawton zniknęła jak powiedziała mi, że idzie do toalety, więc nie wkręcaj mnie, że widziałeś jak wychodziła z tego pokoju, bo zaraz sam Ci coś wkręcę. - przeczesałem palcami włosy, które już i tak były w totalnym nieładzie.

- W ogóle to.. nawet gdyby była to Sawton to co się tak pieklisz? - podłapałem, unosząc brew do góry.

- Bo to, kurwa, Sawton! - tupnął nogą, zatrzymując się i patrząc w moim kierunku. - Ja pierdolę, ta dziewczyna nawet nie wie jak wygląda męski kutas, a jakoś nie wierzę w to, że poszłaby do łóżka, kurwa, z samym Justinem Bieberem.

Mimo całego napięcia po jego słowach miałem ochotę wybuchnąć śmiechem.

- Cnotka niewydymka. - mruknął, opierając się o parapet.

W tym samym momencie drzwi od pokoju się otworzyły i stanął w nich Chris.

- Co wy się tak wydzieracie? - przetarł zaspaną twarz i spojrzał na mnie, a potem na Knightona.

- Ten Idiota Pan i Władca Wszystkich Nastolatek wydymał Sawton. - Samuel znowu zaczął wymachiwać rękoma.

- No co Ty pieprzysz?! - pokonał dwoma krokami pokój i usiadł koło mnie, rozochocony.

- I jaka jest? Wąska? Ma zajebiście długie włosy do seksu. - klasnął dłońmi w uda, wyczekując odpowiedzi.

- Może wrócisz tu jak zwalisz sobie konia, co? - zagadnąłem, widząc jego podekscytowanie. - I mówię Wam, kurwa, że to nie była żadna Sawton. Ja pierdole. Chcecie zrobić test DNA czy jak? Wiem z kim się bzykam i skończ już temat.

- Aaaa, spierdalaj. – machnął ręką i wyszedł z pokoju, tym samym zostawiając mnie i Chrisa samego.

- Wierzysz mu? – zapytał, spoglądając na mnie.

Podniosłem się z łóżka i zaplotłem palce na karku, przymykając na chwilę powieki.

Brzoskwinie.
Jebane brzoskwinie.

- Kurwa mać! – krzyknąłem, przytomniejąc nagle.

Chris zerwał się na równe nogi.

- Ja pierdolę, kurwa mać. – pospiesznie ubrałem buty, niemalże się nie zabijając.

- Co się dzieje?!

- No nie wierzę, nie wierzę, no normalnie, kurwa nie wierzę! – wsunąłem telefon do tylnej kieszeni spodni i wyszedłem z pokoju, zbiegając na dół po schodach.

Loterman zbiegł za mną, co chwilę pytając, o co chodzi.

- Samuel miał chyba rację. – odpowiedziałem tylko i wybiegłem z domu.

Brzoskwinie.

***

Dobiegając do domu Sawton’ów poczułem jak cały żołądek przewraca mi się do góry nogami. Jeżeli moje przypuszczenia się potwierdzą, będę w niezłej dupie.

Zdyszany przystanąłem na tarasie i zacząłem pukać do drzwi nie zważając na to, że przecież po lewej strony framugi jest dzwonek.

- Otwórz, kurwa. – mruknąłem pod nosem czując rosnące napięcie.

Już podnosiłem rękę, by zapukać jeszcze raz, kiedy klamka się przekręciła i w drzwiach stanęła Juliette.

Od razu przeszedłbym do sedna sprawy gdyby nie to, że jej oczy były podkrążone, a lewa dłoń zaciskała się na prawym nadgarstku. Powiodłem wzrokiem po jej całym ciele i w jednej chwili zrezygnowałem z prowadzenia dochodzenia.

- Co się stało? – zapytałem, świdrując dziewczynę wzrokiem.

Uśmiechnęła się ledwo zauważalnie, wciąż stojąc w drzwiach.

- Co to jest? – mój wzrok spoczął na zaciśniętym nadgarstku dziewczyny. 

Podszedłem bliżej, niemalże stając z nią twarzą w twarz i lekko podniosłem rękę blondynki do góry. Kiedy odsunęła dłoń zauważyłem jednego wielkiego siniaka dookoła nadgarstka.

- Kto Ci to zrobił? – moje dochodzenie przeszło teraz na całkiem inny temat.

Przesunąłem opuszkami palców po zaczerwienieniu czując, że Juliette napięła każdy mięsień.

- Juliette, kto to?! – głośny męski krzyk dobiegł z głębi domu.

Dziewczyna niemalże nie podskoczyła i robią krok w moją stronę, wpadła w moje ramiona, chowając twarz w okolicy mojego obojczyka.

Brzoskwinie.

Instynktownie objąłem ją jedną ręką w chwili, kiedy na jej poprzednim miejscu pojawił się Joshua. Zmierzył mnie wzrokiem.

- Czego Ty tutaj szukasz, Bieber? – warknął, przenosząc wzrok na córkę, która stała tyłem do niego i wtulała się w mój bok. 

Wręcz czułem jak zaciskała palce na moim barku i, że jej ciało z każdym jego słowem drga niespokojnie.

- Juliette, wracaj do domu. – wyciągnął rękę w stronę córki, przez co zrobiłem krok do tyłu.

-Wróci, kiedy będzie miała na to ochotę. – warknąłem, patrząc przymrużonymi oczyma na mężczyznę.

- Chodź. – szepnąłem w jej stronę i delikatnie ją od siebie odsuwając i obejmując w pasie, ruszyłem przed siebie.

- Jak teraz nie wrócisz to się źle skończy! Juliette, do domu! – krzyczał za nami, ale jego głos z każdym naszym krokiem stawał się coraz cichszy.

Była siódma nad ranem, a w czasie wakacji mało kto kręcił się po ulicach o tej porze.

Kiedy wreszcie znaleźliśmy się na ogrodzie mojego domu, posadziłem roztrzęsioną dziewczynę na niewysokim murku, a sam stanąłem przed nią.

Od razu zakryła dłonią siny nadgarstek i spuściła głowę.

- To on Ci to zrobił? – zapytałem, uważnie lustrując każdy najmniejszy ruch dziewczyny.

Znowu nic.

- Juliette. – westchnąłem, kucając przed nią.

Powoli wyciągnąłem lewą rękę i ułożyłem dłoń na jej dłoni, którą zaciskała na zranionym miejscu.

- Odpowiedz mi, pomogę Ci. – mówiłem nieco ciszej, nie chcąc jej jeszcze bardziej denerwować.

Przełknęła ślinę i poczułem jak kropla łzy skapnęła na moją dłoń.

- Hej, hej, hej. – przeniosłem palce na jej podbródek i uniosłem go lekko.

Dopiero teraz zauważyłem jak mocno zaczerwienione ma oczy i to, że ma na sobie sukienkę z wczorajszego wieczoru. Kolejna łza spłynęła tym razem po jej policzku.

- Ja tylko.. przytrzasnęłam sobie rękę. – wydukała wreszcie.

Była jednak mało wiarygodna.

- Nie reagowałabyś tak, gdybyś tylko przytrzasnęła sobie rękę. – zauważyłem, wciąż wpatrując się w jej zapłakaną twarz. – Nie chcesz mi powiedzieć?

Pokręciła przecząco głową.

- I co, wrócisz do domu, do ojca?

Tym razem jej skinięcie było pozytywne.

- Naprawdę myślisz, że po tym, co przed chwilą widziałem tak po prostu pozwolę Ci wrócić do domu? – podniosłem się i zmusiłem dziewczynę, żeby także wstała.

Wzruszyła ramionami.

- Chodź. – mruknąłem tylko i jak najdelikatniej potrafiłem chwyciłem jej zdrowy nadgarstek, wchodząc do domu.

- Weźmiesz prysznic, dam Ci jakieś ubrania i trochę się prześpisz, dobrze? – odezwałem się dopiero wtedy, gdy byliśmy u mnie w pokoju.

Dziękowałem Bogu, że mama pojechała po moje rodzeństwo.

Wyciągnąłem z walizki swój czarny T-shirt i spodnie dresowe, po czym podałem to dziewczynie.

Po jakichś piętnastu minutach drzwi od mojego pokoju otworzyły się.

Jej drobna sylwetka niemalże topiła się w moich ubraniach, a długie blond włosy, które były wilgotne, zaczesała na bok. Jej czerwone oczy nie były już tak bardzo zaczerwienione.

Poklepałem miejsce obok siebie na łóżku.

- Lepiej się czujesz? – zapytałem, kiedy usiadła obok. Pokręciła pozytywnie głową.

Odchyliłem się na bok i zagarnąłem kawałek kołdry, okrywając nią zimne ramiona Juliette. Dzisiejszy poranek nie należał do najcieplejszych. 

Przesunąłem dłonią po jej plecach i potarłem je lekko.

- Nie musisz się mnie bać, wiesz o tym? – zapytałem czując, że pod moim dotykiem jej ciało cały czas się wzdryga.

- Nie boję się. – wychrypiała, opierając ciało o mój bok. Uśmiechnąłem się lekko i otaczając ją ramieniem, przysunąłem do swojego boku.

- Lubisz brzoskwinie? – zagadnąłem, kiedy poczułem od jej włosów zapach wspomnianych owoców. Może chociaż trochę uda mi się rozwikłać tą całą zagadkę?

- To mój ulubiony owoc.

- Czemu wczoraj zniknęłaś z imprezy? – pocierałem co jakiś czas jej ramię, chcąc dać jej otuchy. Z każdą chwilę czułem jak jej ciało się rozluźnia.

- Źle się poczułam. – odpowiedziała szybko.

- Mogłaś mi powiedzieć, odprowadziłbym Cię do domu. – podkuliła nogi po pośladki, spinając się znowu.

- Przecież mieszkam parę domów dalej. – czując, że jej ciężar ciała robi się coraz większy, przechyliłem się do tyłu.

Poczułem pod plecami miękki materac łóżka. 

Zagarnąłem za sobą blondynkę, która, wciąż mając moją rękę na ramionach, położyła się obok. Odwróciła się w moją stronę, zwijając w mały kłębek i układając policzek na moim barku.

Uśmiechnąłem się lekko, opierając podbródek na jej czubku głowy.

Brzoskwinie.

- Co nie oznacza, że się martwiłem. – kontynuowałem swoje dochodzenie uważnie przyglądając się reakcji na moje poszczególne słowa.

- Jak widzisz, jestem cała i zdrowa.

- Samuel mówił, że widział Cię rano u Chrisa. – odezwałem się po paru minutach ciszy.

Napięła wszystkie swoje mięśnie.

- Jak to? – wychrypiała, niedowierzając.

- Też się zdziwiłem, przecież poszłaś do domu. – wzruszyłem ramionami, chcąc wreszcie dowiedzieć się prawdy.

- Musiało mu się coś przewidzieć. Wróciłam zaraz po tym jak wyszła do toalety. – odpowiedziała mi tak szybko, że nawet nie zrozumiałem do końca tego, co powiedziała.

Po tych słowach między nami zapadła głucha cisza.

Kompletnie nie wiedziałem co mam o tym wszystkim myśleć. Najgorsze było to, że dzisiaj wieczorem muszę wracać do Los Angeles. Jednak było tutaj parę spraw, które nie pozwalały mi wracać.

Joshua – ojciec Juliette – nie zachowywał się normalnie. Byłem wręcz pewny, że jej siny nadgarstek nie jest powodem przytrzaśnięcia drzwiami. Sama jej reakcja na pojawienie się Sawtona mówiła za siebie.

A jeżeli to z nią się przespałem? Jeżeli to jest jakiś głupi teleturniej „Mamy Cię!” ?

Westchnąłem ciężko.

- Justin? – usłyszałem zachrypnięty głos dziewczyny.

Spojrzałem na nią spod półprzymkniętych powiek.

- Hm? – mruknąłem.

- Ale obiecasz mi, że nie będziesz zły? – przygryzła mocno dolną wargę, a ja poczułem ogromny skurcz żołądka.


No chyba sobie, kurwa, żartujesz teraz ze mnie?

____________________________________

Cześć, Kochani!
Witam Was w ten świąteczny lany poniedziałek! Dostaliście wiadro zimnej wody na głowę? Ja na szczęście nie. Uratowało mnie przeziębienie.
Uprzedzam, że rozdział nie był sprawdzany, znowu pisałam na szybko i nie bardzo wiem czy wszystko dokładnie zrozumiecie. 
Co myślicie?

Pojawił się pierwszy rozdział na moim drugim opowiadaniu prowadzonym wraz z Villiars z Utraconych Wspomnień!
ZAPRASZAM!
>> Worried College <<

17 komentarzy:

  1. O kurwa jaki zajebisty rozdział i w ogóle caluteńkie opowiadanie. Szczerze mówiąc właśnie czekałam aby coś przeczytać spadłaś mi jak kamień z drzewa.
    Ja chciałam księdza oblać, ale ministranci odpadli bo się cykali. Wiec sama dużego wiadra nie uniosę, ale w domu można było na kajakach pływać :D
    Czekam na kolejny rozdział. Zycze weny i wiem ze trochę późno, ale Wesołych świąt :D Wiem ze ja głupia, ale nie dziw się. Po rodzicach to odziedziczyłam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, że jakoś rozwiniesz wątek z tymi brzoskwiniami i wyszło Ci to genialnie! Justin w tym rozdziale zachowuje się tak wspaniale względem Juliette, jest taki opiekuńczy, no chłopak jak marzenie. Podejrzewam, że chce mu właśnie wyznać prawdę i oby on nie był zły.
    Już nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. No kurwa, nie wiedziałam, że on jest aż tak głupi hahha dzięki, że zmieniłaś mobilny szablon (;
    Mam wrażenie, że on albo zostanie, albo weźmie ją ze sobą (:

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezuu, on się dowie <3
    jfhsdugfdhfbg
    Czekam an kolejny kochana ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałam oblana wodą kiedy szłam do kościoła. Cieszę się, że rozwinęłaś wątek brzoskwiń. Justin w tym opowiadaniu jest taki słodki i opiekuńczy.Jestem ciekawa czy Juliette wyzna prawdę Justinowi. Czekam na następny. :D

    Zapraszam do mnie: http://okropna-rzeczywistosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Taak oby się dowiedział prawdyyyyyy <3 Czekam na nn :**
    Kocham ;*
    http://person-who-changed-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. hahaah kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Dawaj next! Błagam!

    OdpowiedzUsuń
  9. O ja cię nie wierzę i co ona mu powie*.* świetny rozdział, wg blog mnie tak zaciekawił ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. o boże kocham to! znalazłam przypadkowo i się zakochałam, czekam na nexta! :*

    OdpowiedzUsuń
  11. OMG!!!Co ona powie?! Rozdział jest hhgrtdfd ♥♡♥♡ Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudooo :) Ciekawe co mu powie . Czekam na następny < 3

    OdpowiedzUsuń

Followers