- Jesteś, kurwa, nienormalny. - Knighton
syknął przez zaciśnięte zęby, chodząc w kółko po pokoju.
Wsunąłem pod kołdrą bokserki i odkryłem
się, spuszczając nogi na podłogę. Przetarłem zaspaną twarz.
- Coś Ci się chyba przewidziało. -
prychnąłem, naciągając na biodra spodnie. - Dobrze wiem z kim sypiam.
Poczułem mocne uderzenie w tył głowy i
spojrzałem na nachylającego się nade mną Samuela z mordem w oczach.
- Oprzytomnij trochę, Bieber! - krzyknął,
znowu zaczynając swojąc przechadzkę po pokoju.
Pokręciłem głową i naciągnąłem koszulkę,
nadal siedząc na łóżku. Robili z tego taką szopkę, jakby bzykał się w nocy z
Megan Fox.
- Sawton zniknęła jak powiedziała mi, że
idzie do toalety, więc nie wkręcaj mnie, że widziałeś jak wychodziła z tego
pokoju, bo zaraz sam Ci coś wkręcę. - przeczesałem palcami włosy, które już i
tak były w totalnym nieładzie.
- W ogóle to.. nawet gdyby była to Sawton
to co się tak pieklisz? - podłapałem, unosząc brew do góry.
- Bo to, kurwa, Sawton! - tupnął nogą,
zatrzymując się i patrząc w moim kierunku. - Ja pierdolę, ta dziewczyna nawet
nie wie jak wygląda męski kutas, a jakoś nie wierzę w to, że poszłaby do łóżka,
kurwa, z samym Justinem Bieberem.
Mimo całego napięcia po jego słowach
miałem ochotę wybuchnąć śmiechem.
- Cnotka niewydymka. - mruknął, opierając
się o parapet.
W tym samym momencie drzwi od pokoju się
otworzyły i stanął w nich Chris.
- Co wy się tak wydzieracie? - przetarł
zaspaną twarz i spojrzał na mnie, a potem na Knightona.
- Ten Idiota Pan i Władca Wszystkich
Nastolatek wydymał Sawton. - Samuel znowu zaczął wymachiwać rękoma.
- No co Ty pieprzysz?! - pokonał dwoma
krokami pokój i usiadł koło mnie, rozochocony.
- I jaka jest? Wąska? Ma zajebiście
długie włosy do seksu. - klasnął dłońmi w uda, wyczekując odpowiedzi.
- Może wrócisz tu jak zwalisz sobie
konia, co? - zagadnąłem, widząc jego podekscytowanie. - I mówię Wam, kurwa, że
to nie była żadna Sawton. Ja pierdole. Chcecie zrobić test DNA czy jak? Wiem z
kim się bzykam i skończ już temat.
- Aaaa, spierdalaj. – machnął ręką i
wyszedł z pokoju, tym samym zostawiając mnie i Chrisa samego.
- Wierzysz mu? – zapytał, spoglądając na
mnie.
Podniosłem się z łóżka i zaplotłem palce
na karku, przymykając na chwilę powieki.
Brzoskwinie.
Jebane brzoskwinie.
- Kurwa mać! – krzyknąłem, przytomniejąc
nagle.
Chris zerwał się na równe nogi.
- Ja pierdolę, kurwa mać. – pospiesznie ubrałem
buty, niemalże się nie zabijając.
- Co się dzieje?!
- No nie wierzę, nie wierzę, no
normalnie, kurwa nie wierzę! – wsunąłem telefon do tylnej kieszeni spodni i
wyszedłem z pokoju, zbiegając na dół po schodach.
Loterman zbiegł za mną, co chwilę
pytając, o co chodzi.
- Samuel miał chyba rację. –
odpowiedziałem tylko i wybiegłem z domu.
Brzoskwinie.
***
Dobiegając do domu Sawton’ów poczułem jak
cały żołądek przewraca mi się do góry nogami. Jeżeli moje przypuszczenia się
potwierdzą, będę w niezłej dupie.
Zdyszany przystanąłem na tarasie i
zacząłem pukać do drzwi nie zważając na to, że przecież po lewej strony framugi
jest dzwonek.
- Otwórz, kurwa. – mruknąłem pod nosem
czując rosnące napięcie.
Już podnosiłem rękę, by zapukać jeszcze
raz, kiedy klamka się przekręciła i w drzwiach stanęła Juliette.
Od razu przeszedłbym do sedna sprawy
gdyby nie to, że jej oczy były podkrążone, a lewa dłoń zaciskała się na prawym
nadgarstku. Powiodłem wzrokiem po jej całym ciele i w jednej chwili
zrezygnowałem z prowadzenia dochodzenia.
- Co się stało? – zapytałem, świdrując
dziewczynę wzrokiem.
Uśmiechnęła się ledwo zauważalnie, wciąż
stojąc w drzwiach.
- Co to jest? – mój wzrok spoczął na
zaciśniętym nadgarstku dziewczyny.
Podszedłem bliżej, niemalże stając z nią
twarzą w twarz i lekko podniosłem rękę blondynki do góry. Kiedy odsunęła dłoń
zauważyłem jednego wielkiego siniaka dookoła nadgarstka.
- Kto Ci to zrobił? – moje dochodzenie
przeszło teraz na całkiem inny temat.
Przesunąłem opuszkami palców po
zaczerwienieniu czując, że Juliette napięła każdy mięsień.
- Juliette, kto to?! – głośny męski krzyk
dobiegł z głębi domu.
Dziewczyna niemalże nie podskoczyła i
robią krok w moją stronę, wpadła w moje ramiona, chowając twarz w okolicy
mojego obojczyka.
Brzoskwinie.
Instynktownie objąłem ją jedną ręką w
chwili, kiedy na jej poprzednim miejscu pojawił się Joshua. Zmierzył mnie
wzrokiem.
- Czego Ty tutaj szukasz, Bieber? –
warknął, przenosząc wzrok na córkę, która stała tyłem do niego i wtulała się w
mój bok.
Wręcz czułem jak zaciskała palce na moim barku i, że jej ciało z
każdym jego słowem drga niespokojnie.
- Juliette, wracaj do domu. – wyciągnął rękę
w stronę córki, przez co zrobiłem krok do tyłu.
-Wróci, kiedy będzie miała na to ochotę. –
warknąłem, patrząc przymrużonymi oczyma na mężczyznę.
- Chodź. – szepnąłem w jej stronę i
delikatnie ją od siebie odsuwając i obejmując w pasie, ruszyłem przed siebie.
- Jak teraz nie wrócisz to się źle
skończy! Juliette, do domu! – krzyczał za nami, ale jego głos z każdym naszym
krokiem stawał się coraz cichszy.
Była siódma nad ranem, a w czasie wakacji
mało kto kręcił się po ulicach o tej porze.
Kiedy wreszcie znaleźliśmy się na
ogrodzie mojego domu, posadziłem roztrzęsioną dziewczynę na niewysokim murku, a
sam stanąłem przed nią.
Od razu zakryła dłonią siny nadgarstek i
spuściła głowę.
- To on Ci to zrobił? – zapytałem,
uważnie lustrując każdy najmniejszy ruch dziewczyny.
Znowu nic.
- Juliette. – westchnąłem, kucając przed
nią.
Powoli wyciągnąłem lewą rękę i ułożyłem
dłoń na jej dłoni, którą zaciskała na zranionym miejscu.
- Odpowiedz mi, pomogę Ci. – mówiłem nieco
ciszej, nie chcąc jej jeszcze bardziej denerwować.
Przełknęła ślinę i poczułem jak kropla
łzy skapnęła na moją dłoń.
- Hej, hej, hej. – przeniosłem palce na
jej podbródek i uniosłem go lekko.
Dopiero teraz zauważyłem jak mocno
zaczerwienione ma oczy i to, że ma na sobie sukienkę z wczorajszego wieczoru. Kolejna
łza spłynęła tym razem po jej policzku.
- Ja tylko.. przytrzasnęłam sobie rękę. –
wydukała wreszcie.
Była jednak mało wiarygodna.
- Nie reagowałabyś tak, gdybyś tylko
przytrzasnęła sobie rękę. – zauważyłem, wciąż wpatrując się w jej zapłakaną
twarz. – Nie chcesz mi powiedzieć?
Pokręciła przecząco głową.
- I co, wrócisz do domu, do ojca?
Tym razem jej skinięcie było pozytywne.
- Naprawdę myślisz, że po tym, co przed
chwilą widziałem tak po prostu pozwolę Ci wrócić do domu? – podniosłem się i
zmusiłem dziewczynę, żeby także wstała.
Wzruszyła ramionami.
- Chodź. – mruknąłem tylko i jak najdelikatniej
potrafiłem chwyciłem jej zdrowy nadgarstek, wchodząc do domu.
- Weźmiesz prysznic, dam Ci jakieś
ubrania i trochę się prześpisz, dobrze? – odezwałem się dopiero wtedy, gdy
byliśmy u mnie w pokoju.
Dziękowałem Bogu, że mama pojechała po moje
rodzeństwo.
Wyciągnąłem z walizki swój czarny T-shirt
i spodnie dresowe, po czym podałem to dziewczynie.
Po jakichś piętnastu minutach drzwi od
mojego pokoju otworzyły się.
Jej drobna sylwetka niemalże topiła się w
moich ubraniach, a długie blond włosy, które były wilgotne, zaczesała na bok.
Jej czerwone oczy nie były już tak bardzo zaczerwienione.
Poklepałem miejsce obok siebie na łóżku.
- Lepiej się czujesz? – zapytałem, kiedy
usiadła obok. Pokręciła pozytywnie głową.
Odchyliłem się na bok i zagarnąłem
kawałek kołdry, okrywając nią zimne ramiona Juliette. Dzisiejszy poranek nie
należał do najcieplejszych.
Przesunąłem dłonią po jej plecach i potarłem je
lekko.
- Nie musisz się mnie bać, wiesz o tym? –
zapytałem czując, że pod moim dotykiem jej ciało cały czas się wzdryga.
- Nie boję się. – wychrypiała, opierając
ciało o mój bok. Uśmiechnąłem się lekko i otaczając ją ramieniem, przysunąłem
do swojego boku.
- Lubisz brzoskwinie? – zagadnąłem, kiedy
poczułem od jej włosów zapach wspomnianych owoców. Może chociaż trochę uda mi
się rozwikłać tą całą zagadkę?
- To mój ulubiony owoc.
- Czemu wczoraj zniknęłaś z imprezy? –
pocierałem co jakiś czas jej ramię, chcąc dać jej otuchy. Z każdą chwilę czułem
jak jej ciało się rozluźnia.
- Źle się poczułam. – odpowiedziała szybko.
- Mogłaś mi powiedzieć, odprowadziłbym
Cię do domu. – podkuliła nogi po pośladki, spinając się znowu.
- Przecież mieszkam parę domów dalej. –
czując, że jej ciężar ciała robi się coraz większy, przechyliłem się do tyłu.
Poczułem pod plecami miękki materac
łóżka.
Zagarnąłem za sobą blondynkę, która, wciąż mając moją rękę na ramionach,
położyła się obok. Odwróciła się w moją stronę, zwijając w mały kłębek i
układając policzek na moim barku.
Uśmiechnąłem się lekko, opierając
podbródek na jej czubku głowy.
Brzoskwinie.
- Co nie oznacza, że się martwiłem. –
kontynuowałem swoje dochodzenie uważnie przyglądając się reakcji na moje
poszczególne słowa.
- Jak widzisz, jestem cała i zdrowa.
- Samuel mówił, że widział Cię rano u
Chrisa. – odezwałem się po paru minutach ciszy.
Napięła wszystkie swoje mięśnie.
- Jak to? – wychrypiała, niedowierzając.
- Też się zdziwiłem, przecież poszłaś do
domu. – wzruszyłem ramionami, chcąc wreszcie dowiedzieć się prawdy.
- Musiało mu się coś przewidzieć.
Wróciłam zaraz po tym jak wyszła do toalety. – odpowiedziała mi tak szybko, że
nawet nie zrozumiałem do końca tego, co powiedziała.
Po tych słowach między nami zapadła
głucha cisza.
Kompletnie nie wiedziałem co mam o tym
wszystkim myśleć. Najgorsze było to, że dzisiaj wieczorem muszę wracać do Los
Angeles. Jednak było tutaj parę spraw, które nie pozwalały mi wracać.
Joshua – ojciec Juliette – nie zachowywał
się normalnie. Byłem wręcz pewny, że jej siny nadgarstek nie jest powodem
przytrzaśnięcia drzwiami. Sama jej reakcja na pojawienie się Sawtona mówiła za
siebie.
A jeżeli to z nią się przespałem? Jeżeli
to jest jakiś głupi teleturniej „Mamy Cię!” ?
Westchnąłem ciężko.
- Justin? – usłyszałem zachrypnięty głos
dziewczyny.
Spojrzałem na nią spod półprzymkniętych
powiek.
- Hm? – mruknąłem.
- Ale obiecasz mi, że nie będziesz zły? –
przygryzła mocno dolną wargę, a ja poczułem ogromny skurcz żołądka.
No chyba sobie, kurwa, żartujesz teraz ze mnie?
____________________________________
Cześć, Kochani!
Witam Was w ten świąteczny lany poniedziałek! Dostaliście wiadro zimnej wody na głowę? Ja na szczęście nie. Uratowało mnie przeziębienie.
Uprzedzam, że rozdział nie był sprawdzany, znowu pisałam na szybko i nie bardzo wiem czy wszystko dokładnie zrozumiecie.
Co myślicie?
Pojawił się pierwszy rozdział na moim drugim opowiadaniu prowadzonym wraz z Villiars z Utraconych Wspomnień!
ZAPRASZAM!
>> Worried College <<
Pojawił się pierwszy rozdział na moim drugim opowiadaniu prowadzonym wraz z Villiars z Utraconych Wspomnień!
ZAPRASZAM!
>> Worried College <<
O kurwa jaki zajebisty rozdział i w ogóle caluteńkie opowiadanie. Szczerze mówiąc właśnie czekałam aby coś przeczytać spadłaś mi jak kamień z drzewa.
OdpowiedzUsuńJa chciałam księdza oblać, ale ministranci odpadli bo się cykali. Wiec sama dużego wiadra nie uniosę, ale w domu można było na kajakach pływać :D
Czekam na kolejny rozdział. Zycze weny i wiem ze trochę późno, ale Wesołych świąt :D Wiem ze ja głupia, ale nie dziw się. Po rodzicach to odziedziczyłam :D
Wiedziałam, że jakoś rozwiniesz wątek z tymi brzoskwiniami i wyszło Ci to genialnie! Justin w tym rozdziale zachowuje się tak wspaniale względem Juliette, jest taki opiekuńczy, no chłopak jak marzenie. Podejrzewam, że chce mu właśnie wyznać prawdę i oby on nie był zły.
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się następnego :)
No kurwa, nie wiedziałam, że on jest aż tak głupi hahha dzięki, że zmieniłaś mobilny szablon (;
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że on albo zostanie, albo weźmie ją ze sobą (:
Jezuu, on się dowie <3
OdpowiedzUsuńjfhsdugfdhfbg
Czekam an kolejny kochana ♥
Zostałam oblana wodą kiedy szłam do kościoła. Cieszę się, że rozwinęłaś wątek brzoskwiń. Justin w tym opowiadaniu jest taki słodki i opiekuńczy.Jestem ciekawa czy Juliette wyzna prawdę Justinowi. Czekam na następny. :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://okropna-rzeczywistosc.blogspot.com/
Taak oby się dowiedział prawdyyyyyy <3 Czekam na nn :**
OdpowiedzUsuńKocham ;*
http://person-who-changed-my-life.blogspot.com/
aww, kocham to <3
OdpowiedzUsuńhahaah kocham <3
OdpowiedzUsuńświetne <3
OdpowiedzUsuńOh MY BIEBER!
OdpowiedzUsuńbrak słów. <3
Dawaj next! Błagam!
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńSuper!
OdpowiedzUsuńO ja cię nie wierzę i co ona mu powie*.* świetny rozdział, wg blog mnie tak zaciekawił ;)
OdpowiedzUsuńo boże kocham to! znalazłam przypadkowo i się zakochałam, czekam na nexta! :*
OdpowiedzUsuńOMG!!!Co ona powie?! Rozdział jest hhgrtdfd ♥♡♥♡ Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńCudooo :) Ciekawe co mu powie . Czekam na następny < 3
OdpowiedzUsuń