7.05.2014

ROZDZIAŁ ÓSMY


DZIĘKUJĘ ZA PONAD 11 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ! JESTEŚCIE NAJLEPSI! <3

Przepraszam za błędy, literówki i za to, że tak krótko i za to, że tak mało się dzieje, ale chcę Was przygotować na następny rozdział w którym dużo, bardzo dużo będzie się działo. Wiem, że obiecałam wam to już w tej notce, ale uwielbiam trzymać Czytelników w niepewności. 
Miłej lekturki!

_________________________________

- Ale nie będziesz zły? - podniosła się tak, że mogłem widzieć całą jej twarz.

- Nie, mów. - mruknąłem, czując jak serce podjeżdża mi pod samo gardło.

- Powiedziałam tacie, że byłam z Tobą na tej imprezie i, że wróciłam sama. - powiedziała jednym tchem, przygryzając dolną wargę na czym najbardziej skupiłem teraz swoją uwagę.

- Co Ty robisz? - odsunęła się, patrząc na mnie przerażona. Po paru sekundach usiadła po turecku, zasłaniając kaskadami włosów czerwone policzki.

- Nie mogę już nawet na Ciebie patrzeć? - uniosłem kąciki ust, podpierając się na łokciach. - Znowu się peszysz.

- Nie peszę się. - obroniła się od razu, czerwieniąc się jeszcze bardziej. Zaśmiałem się krótko, kręcąc głową
.
- Zupełnie Ciebie nie rozumiem, Julie. - przyglądałem się dziewczynie. Spojrzała na mnie zaciekawiona.

- Teraz to ja Ciebie nie za bardzo rozumiem. - przeczesała palcami włosy.

- Jesteś śliczną dziewczyną, masz sylwetkę, którą pozazdrościłyby Ci miliony dziewczyn, tym swoim cnotliwym zachowaniem wzbudzasz u mężczyzn niezłą... ochotę, więc dlaczego nigdy nie wychodzisz ze znajomymi?  - potok słów wyleciał z moich ust.

- Ochotę? - zająkała się, patrząc na mnie z lekko rozchylonymi ustami. Swoją drogą, umiała je dość mocno otworzyć. - Na co?

Tak, Bieber, wyobrażaj sobie więcej.

- No nie żartuj sobie.. – mruknąłem, przeczesując palcami włosy, które zostawiłem w małym nieładzie. – Gdybyś chciała, mogłabyś mieć każdego.

Bizzle, STOP.

- Chcesz wracać do Los Angeles? – wypaliła nagle. Spojrzałem na nią zaskoczony i uśmiechnąłem się jednym kącikiem ust.

Czyli temat damsko-męski można zaliczyć do tematów tabu.

- Oczywiście, że chcę. Czeka mnie ogromna trasa koncertowa. – na samą myśl przez kręgosłup przebiegła mi seria ciarek. Juliette siedziała po turecku, bawiąc się palcami i wlepiając wzrok w bliżej nieokreślony dla mnie punkt.

- Nie jest Ci z tym wszystkim ciężko? – podniosła głowę, spoglądając na mnie. – Trasa koncertowa, wywiady, zdjęcia, zero prywatności. Ja bym nie dała rady. – uśmiechnęła się lekko.

- Powiem Ci, że na początku, kiedy to wszystko powoli nabierało tempa bywałem zmęczony i to bardzo. Czasami nawet dochodziło do tego, że mdlałem w studiu. – zaśmiałem się na przypomnienie sobie tych wszystkich sytuacji. – A teraz.. teraz jest całkiem inaczej.

- I tak najbardziej śmieszą mnie Twoje fanki.

No proszę, potrafi być zabawna.

Spojrzałem na nią pytająco, podnosząc się i siadając w podobnej pozycji co ona. Stykaliśmy się ramionami i ku mojemu zdziwieniu – nie odsunęła się tym razem.

- Mówią, że Cię bardzo dobrze znają, bo są z Tobą od początku Twojej kariery. Nie masz chyba nawet pojęcia jakie czasami wychodzą polemiki wśród Beliebers jaki naprawdę jesteś. – pokręciła głową, uśmiechając się na swój sposób uroczo.

- W takim razie jesteś szczęściarą, że siedzisz tutaj teraz ze mną i do tego sam na sam. – wyciągnąłem dłoń i ułożyłem na jej plecach, delikatnie pocierając. Prawie poczułem jak każdy jej mięsień napina się pod moim dotykiem.

- Przestań, głupoty gadasz. – zagryzła wargę, spuszczając głowę.

Uśmiechnąłem się do siebie i wpadł mi do głowy pewien pomysł. Zabrałem dłoń z jej pleców i sięgnąłem do kieszeni spodni, wyciągając iPhon’a. Włączyłem aparat i nakierowałem go na nasze kolana.

- Co.. co Ty robisz? – spytała przerażona, wlepiając we mnie swoje spojrzenie.

- Zdjęcie naszych kolan. – nacisnąłem duży czerwony przycisk na ekranie i po chwili pojawiły się nasze kolana. – Wrzucę na Instagram’a, dawno nic nie dodawałem.

- Wrzuciś na Instagram’a zdjęcie ze mną? –wyczułem zdziwienie w jej głosie i zaśmiałem się krótko.
- Spokojnie, raczej nikt nie pozna, że to są akurat Twoje kolana. – podpisałem zdjęcie „Odpoczynek przed Europą” i dodałem na stronkę. – Nie musisz się denerwować. – położyłem dłoń na jej udzie i pomasowałem je lekko, dając tym samym dziewczynie trochę otuchy.

Wzdrygnęła się.

- Czemu tak się boisz jak Cię dotykam? – odłożyłem telefon na bok, spoglądając na Juliette. – I się peszysz?

- Nie peszę się. – mruknęła, przełykając ślinę. – I nie boję się.

- Jasne. – prychnąłem, kręcąc głową. – Zrozumiałbym Twoje zachowanie, gdybym miał za chwilę Cię zgwałcić, ale tak? Może boisz się mnie, co?

Ta sytuacja zaczęła mnie jeszcze bardziej bawić, ale blondynka na swój sposób była tak urocza, że nie chciałem teraz znaleźć się nigdzie indziej niż tutaj.

Nawet bez Juse?

- Justin, przestań, proszę. – szepnęła, pierwszy raz patrząc mi prosto w oczy.

Poczułem jak cały mój żołądek w jednej chwili zrobił kilka obrotów o trzysta pięćdziesiąt stopni. Patrzyła na mnie w taki sposób, że jedno jej słowo o zrobiłbym wszystko.

- A co, jeśli nie chcę przestawać? – podłapałem nastrój, podsuwając się bliżej niej i znowu potarłem plecy dziewczyny. – Co, jeśli chcę Cię do siebie chociaż trochę przyzwyczaić?

Wciągnęła dużo powietrza do płuc, wstrzymując oddech, kiedy moje usta znalazły się na jej skroni, składając tam krótki, ciepły pocałunek.

- I tak dzisiaj wylatujesz, nie zdążysz tego zrobić w kilka godzin. – onieśmielony tym, że jeszcze nie przerwała mi moich czynności przeniosłem dłoń z jej pleców na ramię dziewczyny przez co obejmowałem ją.

 – Poza tym.. gdybyś poznał mnie bardziej wątpię, że chciałbyś dalej ze mną przebywać.

- Pleciesz głupoty. – uśmiechnąłem się lekko, co chwilę muskając ustami jej skroń.

BRZOSKWINIE! BRZOSKWINIE! BRZOSKWINIE!

- Kiedy musisz iść? – poczułem, że rozluźniła nieco swoje mięśnie.

- Niedługo muszę się zacząć pakować. Ale jeszcze nie teraz.

- Przytul mnie. – niemalże jęknęła błagalnie, wciąż spuszczając głowę.

Nie zastanawiałem się ani chwili
.
Wyprostowałem nogi i spuściłem je, kładąc stopy na podłodze i zagarnąłem do swojego boku ciało Juliette. Oparła policzek o mój tors, a brodą wsparłem się o czubek jej głowy. Dłonią pocierałem ramię dziewczyny, a druga ręka leżała spokojnie na moim udzie.

- Dziękuję Ci, że się pojawiłeś. – wyszeptała, pocierając policzkiem o mój tors. Poczułem ciepło rozchodzące się w środku, kiedy jej mała dłoń ułożyła się na mojej, zaciskając na niej palce. – Chociaż na te parę dni.

- Byłem z początku trochę chłodny dla Ciebie.

- To nic, naprawdę, jest w porządku.

Nie miałem pojęcia ile tak siedzieliśmy w ciszy, ale miałem dłuższą chwilą, żeby pomyśleć. Kilka spraw nie dawało mi spokoju.

Na pierwszy rzut szła Juse. Zastanawiałem się nad tym kim naprawdę ona jest. Dlaczego nie chciała się ze mną spotkać poza imprezą, na neutralnym gruncie? Biła od niej niezrozumiała dla mnie aura, która sprawiła, że poszedłem za nią jak pies. Dobrze widzieliście jak to wszystko się skończyło. Czy żałowałem? Żałuję tego, że nie mogę poznać jej z innej, normalnej strony.

Ojciec Juliette nie był tym samym mężczyzną co kiedyś. Nie uśmiechał się, nie chodził w śmiesznych koszulkach przedstawiających postacie z bajek ani nie palił fajki o zapachu wiśni. Był oschły, a z jego oczu można było poczuć jak małe ostre nożyczki wbijają się w całe ciało, kiedy tylko na Ciebie spojrzał. I byłem wręcz pewny, że obity nadgarstek Juliette nie jest powodem przytrzaśnięcia się drzwiami.

No właśnie, Juliette Sawton. Obiekt drwin i obelg w oczach wszystkich młodych ze Stratford. Tylko.. co takiego złego w niej było? Czy kiedykolwiek dali jej szansę się pokazać? Była tak delikatną i uroczą osobą, że gdybym tylko mógł, zabrałbym ją ze sobą w trasę. Pokazałbym jej każdy zakątek świata byleby tylko była zadowolona i szczęśliwa.

Skąd u Ciebie takie słowa, Bieber?
     - Lubię ją.
Lubić to możesz orzeszki albo pizzę z pieczarkami.
     - Ładnie pachnie.
Brzoskwiniami? Otwórz wreszcie oczy, Justin, nim będzie za późno.

- Muszę iść, tato będzie się o mnie martwił. – zamrugałem zaskoczony, patrząc na stojącą już przede mną Juliette. Podniosłem się, przecierając twarz dłońmi.

- Przyjdę do Ciebie jeszcze przed wyjazdem. – zapewniłem ją, podając dziewczynie suche już ubrania. Kiedy zniknęła za drzwiami łazienki, położyłem na łóżku dużą walizkę, szykując się do pakowania.

- Możesz napisać SMS-a, proszę. – podała mi karteczkę z zapisanym starannie numerem. Uśmiechnąłem się lekko i schodząc na dół, otworzyłem drzwi.

- Poradzisz sobie sama? Mogę Cię odprowadzić. – widząc z daleka idącą moją matkę, spojrzałem na Juliette.

- Nie, nie. Poradzę sobie, naprawdę. – zaczesała kosmyk włosów za ucho. – Do zobaczenia.

W momencie, kiedy jej usta zetknęły się ze skórą mojego policzka zapragnąłem porwać ją w swoje ramiona. Jednak kiedy otworzyłem oczy Juliette rozmawiała już z moją matką parę metrów dalej.

Trasa przed Tobą, nie rozstrajaj się.

- Kurwa, daj mi spokój.

Syknąłem i zostawiając mamie otwarte drzwi poszedłem na górę, zabierając się za pakowanie. 


_________________________________

Tak, wiem, ŻENADA. 
Nawet nie pytajcie..
Do następnego!


>> WORRIED COLLEGE - ROZDZIAŁ 2 <<

17 komentarzy:

  1. Świetnyyyy!!!! Czekam na kolejny i wcale nie żenada! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahhahaha Boże, jaki on jest głupi lol

    OdpowiedzUsuń
  3. I to uczucie kiedy rozdział się kończy <<<<<<<<<
    Rozdział jak zwykle genialny i nie mów że jakaś żenada proszę cię
    Jejkuu już chce następny bo ma się dużo dziaaać :D
    Czekam na nn ;*
    Weny życzę )

    OdpowiedzUsuń
  4. No chyba nie on nie wyjdzie! awdgbjiok uwielbiam xx do następnego kochana, proszę szybko xx

    OdpowiedzUsuń
  5. COO? Cholera to jest genialne.!

    OdpowiedzUsuń
  6. NASTĘPNY NASTĘPNY NASTĘPNY! KOCHAM ICH SĄ TACY UROCZY *.* MOŻESZ MNIE INFORMOWAĆ NA TT?
    @ewelina332 dziękuję <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka żenada!? Skarbie, o czym Ty w ogóle mówisz!? To jest przecudowne! Jejku, Justin tak się o nią troszczy i chce ją oswoić ze światem, z życiem, ze swoim dotykiem, no z wszystkim, co jest dookoła. Najbardziej rozczuliło mnie zdanie, kiedy Justin powiedział, że gdyby tylko mógł, zabrałby Julie ze sobą, aby pokazać jej świat i to, co nieznane. Ona chyba zaczyna się do niego przyzwyczajać. Szkoda tylko, że on musi wyjechać. Widać, że Julie najchętniej zachowałaby go dla siebie i nie puściła w żadną trasę. Zastanawiam się teraz, co musi czuć Julie, kiedy z szarej myszki zmienia się w królową imprez, która może mieć każdego faceta, nawet samego Justina Biebera. Niby taka bniepozorna, a tu proszę. Jestem niezmiernie ciekawa, co zrobi i jak zareaguje Justin, kiedy się dowie, że tak na prawdę Juse, z którą się przespał, to Julie, jego przyjaciółka, która uchodzi za najdelikatniejszą i spokojną dziewczynę, jaką zna.
    Jak zwykle wspaniały rozdział. Mam nadzieję, że wyjazd Ci się udał. Kocham to i do następnego. Życzę wenu ;*
    black-tears-jb.blogspot.com
    my-heaven-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. że słucham ? :D to jest geniale, cudowne, świetne ! czekam na następy !

    OdpowiedzUsuń
  9. Justin to idiota, jeśli się nie domyśli. I to cudowne, że tak się nią opiekuje, taki chłopak to marzenie. I jaka tam żenada, świetnie jest!
    Nie mogę się doczekać następnego i życzę duuuużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie domyślił się?! Ale to świetne i słodkie że się nią opiekuje ♥ Rozdział boski. Czekam na następny i weny życzę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kochanie, kiedy następny? Czekam. xx Pozdrawiam gorąco <3
    ~*~
    [ http://you-part-of-me.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń
  12. Hahhah nie ma to jak gadanie sam ze sobą :D Zajebisty rodzial skarbie <33333333333 !!!! Juz nie moge sie doczzekac nn ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. matko, aż nie wiem co powiedzieć *_*
    to jest naprawdę dobre :D
    czekam z niecierpliwością na nn ♥
    zapraszam do mnie na nowy rozdział ---> http://fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl/

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie wiem gdzie cie informować, więc będę to robić pod nowymi rozdziałami :) http://opowiadanie-madness.blogspot.com/2014/05/3.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  15. <3 No to teraz sobie wyobraź jak piszczę , twój blog jest po prostu NIESAMOWITY ,Boże jaka cudowna historia aaaaa <3

    OdpowiedzUsuń

Followers