11.06.2014

ROZDZIAŁ DWUNASTY


Piosenka do rozdziału - bardzo proszę o słuchanie jej podczas czytania (od 01:00 minuty).
__________________________________

Mówią, że miłości nie wolno szukać na siłę. Że przychodzi ona w najmniej niespodziewanym momencie naszego życia. Wkrada się nieproszona w nasze umysły i nie daje upustu, dopóki jej pragnienie nie zostanie zaspokojone. Pojawia się kiedy najbardziej jej nie chcemy. Kiedy chcemy skupić się jedynie na osiągnięciu pożądanego celu. Więc czy swoje uczucia mogłem śmiało nazwać miłością? Czy żywiłem coś więcej do tej kruchej, wystraszonej blondynki niż chęć dania jej bezpieczeństwa? Przecież nie wiedziałem o niej kompletnie nic. Nie umiałem określić jakie jest jej ulubione danie, czym lubi się zajmować lub co ją drażni a co śmieszy. Jednak głębia tych zielonych oczu ciągnęło mnie na samo dno.

     - Zobacz, chmury się rozeszły. – szepnąłem, zadzierając głowę do góry i spojrzałem w niebo. Siedziałem razem z Julie z tyłu mojego ogrodu na dwóch schodkach od tarasu. Kiedy tylko wyszliśmy z imprezy nagle przestało padać, a chmury zaczęły się rozchodzić.

     - Ale i tak wszystko jest przemoknięte, wszędzie jest woda. – odezwała się, podkulając nogi. Na ramionach miała moją kurtkę i szczelnie się ją opatuliła. – Ale przynajmniej będziesz mógł wrócić do Los Angeles.

Uśmiechnąłem się lekko, przenosząc wzrok na dziewczynę. Wpatrzona była w jakiś punkt w głąb ogrodu, a kosmyk blond włosów zakręcił się jej od wilgoci.

     - Niestety, na mnie już pora. I tak już się tutaj zasiedziałem. – wzruszyłem ramionami, wzdychając ciężko. Ciężko było mi pomyśleć, że muszę zostawić ją tutaj samą z jej ojcem.

     - Nigdy nie byłam w Stanach. – przerwała panującą między nami od kilku minut ciszę i uśmiechnęła się blado. – Chciałabym zobaczyć na własne oczy te drapacze chmur, poczuć to życie, które bije od tych wszystkich wielkich miast. To musi być cudowne. Moja mama była kiedyś w Nowym Jorku. Pamiętam jak przysłała mi kartkę. Był na niej Central Park, World Trade Center i Statua Wolności. Szkoda, że tych dwóch wież już nie ma. Moim marzeniem było stanąć na samym szczycie i mieć w rękach cały świat.

     - Tęsknisz za nią? – wypaliłem nagle nim zdążyłem ugryźć się w język. Juliette jednak uśmiechnęła się pod nosem i spuściła głowę, bawiąc się palcami. – Przepraszam, nie powinienem…

     - Nie szkodzi. Wszystko w porządku, naprawdę. – spojrzała na mnie. – Możesz ze mną rozmawiać o wszystkim, Justin.

Skinąłem jedynie głową na jej słowa wyczekując odpowiedzi.

     - Chodź. – poderwała się nagle z miejsca wyciągając dłoń w moją stronę. Zaskoczony chwyciłem ją, podnosząc się do pionu.

Nie wiedziałem gdzie mnie ciągnie. Przeszliśmy przez ulicę oświetloną kilkoma lampami. Rozglądałem się nerwowo na boki z przestrachem, że za chwilę zza krzaka lub z samochodu wyskoczy człowiek z aparatem i zacznie robić nam miliony zdjęć. Jednak czując zaciskającą się jej drobną dłoń na moim palcach miałem poczucie bezpieczeństwa. Wielkość jej dłoni była tak idealnie wprost proporcjonalna do mojej, że aż nie było to możliwe. W domach było ciemno, a słychać było jedynie szczekanie psa lub niedaleko jadący samochód. Dochodziła godzina druga w nocy.

Zorientowałem się gdzie jesteśmy dopiero wtedy, kiedy przekroczyliśmy ogromną czarną metalową bramę z napisem „Cmentarz im. Świętego Jakuba w Stratford”. Momentalnie wszystkie włoski na ciele stanęły mi dęba. Nie lubiłem takich miejsc.

     - To chyba nie jest dobre miejsce na pierwszą randkę, nie sądzisz? – wsunąłem ręce do kieszeni i spojrzałem na profil Juliette. Uśmiechnęła się na moje słowa, nie odpowiadając.

Dopiero kiedy się zatrzymała powiodłem wzrokiem na mały, biały nagrobek. Wokół niego posadzone były kwiaty, które po kilkudniowych ulewach i mocnych wiatrów nie przypominały już kolorowych roślinek. Smutek i przygnębienie wręcz buchał od tego miejsca.

     - Cześć, mamo. – ściągnąłem brwi, patrząc na Juliette. Uśmiechała się lekko w stronę białego nagrobka.

MELANIE SAWTON „Kiedyś byłaś naszą miłością. Teraz jesteś Boga własnością.”

Przeczesałem palcami włosy nie wiedząc jak się zachować. Szczerze mówiąc cmentarze nie były miejscami do których uczęszczałem systematycznie.

     - Justin jest ze mną. Pamiętasz go, prawda? – milczałem, nie wiedząc co mam powiedzieć. – Też nie wierzę, że stoi tutaj teraz ze mną. Ale cieszę się, że jest.

     - Julie, ja.. – zacząłem, przełykając ślinę.

     - To cudowny chłopak. Pamiętasz jak jeszcze oglądałyśmy jego filmiki na youtube? Kto by pomyślał, że zdobędzie tak wiele.

Serce zrobiło mi w jednej chwili dużego fikołka. Przyglądałem się w milczeniu jej twarzy, która wyrażała tak wiele sprzecznych emocji. Dotarło do mnie, że moje zdanie było całkiem mylne na początku, gdy tutaj przyjechałem. Juliette była, jest i będzie wspaniałą dziewczyną, pełną uczucia i wrażliwości. Ale czy mogłem się zakochać? Rozum nie pozwalał mi dopuścić do siebie tej myśli. W końcu dlaczego miałbym słuchać serca? Odpowiedź była prosta - bo nie uciszę go nigdy. I nawet gdybym udawał, że nie słyszę o czym mówi, nadal będzie biło w mojej piersi i nie przestanie powtarzać te­go, co myśli.

     - Nie wracaj. – zamrugałem powiekami wyrwany z rozmyślań i spojrzałem w bok, prosto na twarz Juliette. Wpatrywała się we mnie zielonymi oczyma próbując zapewne rozszyfrować o czym w tym momencie myślę. – Nie wracaj do Los Angeles.

Ogarnij się, Bieber.

Przełknąłem ślinę, wzdychając ciężko i odwróciłem się do niej.

     - Wiesz, że muszę. – chrypnąłem, wyciągając dłoń i złapałem za jej nadgarstek, pieszczotliwie głaszcząc do kciukiem. Serce waliło mi jak młotem. – Nie mogę w tej chwili wszystkiego rzucić nawet wtedy, gdy chciałbym tego ponad własne życie, Julie. Fani są dla mnie wszystkim, nie mogę ich teraz zawieść.

Zrobiła krok w moją stronę, wpatrując się w czubki swoich butów.

     - Czuję się przy Tobie najbezpieczniej. – podniosła głowę, wlepiając we mnie to przeszywające na wskroś spojrzenie. – Znowu wyjedziesz i znowu Cię nie będzie.

Szarpnąłem, przysuwając ją do siebie jeszcze bliżej. Oparła się wolną dłonią o mój tors. I może nie było to w tej chwili najromantyczniejsze miejsce, ale zapragnąłem w jednej chwili uchylić jej nieba by tylko była szczęśliwa. 

     - Wrócę do Ciebie, obiecuję. – powiedziałem półszeptem, drugą dłoń układając na jej gładkim policzku.

      -Kiedy? Jak skończysz trasę? Za rok, dwa? – załkała, świdrując mnie wzrokiem.

     - Ale wrócę, Julie. – rozchyliłem usta. – Nie bój się, nie zostaniesz już sama.

     - Twoja obecność to prawie jak obietnica raju. – wyszeptała, a ja poczułem jak jakaś żelazna dłoń ściska mój przełyk.

Zsunąłem dłoń z jej policzka i ułożyłem na plecach, wtulając ją w swój tors. Puściłem nadgarstek i zamknąłem ją w szczelnym uścisku, wtulając nos w jej rozpuszczone blond włosy. Moje powieki opadły, zostawiając mnie sam na sam z myślami.

     - Zawsze będę o Tobie pamiętać. – po kilku minutach ciszy usłyszałem jej cichy głos. Odsunęła się ode mnie na tyle, by widzieć moją twarz. Westchnąłem krótko.

     - Żegnasz się ze mną jakbyśmy już nigdy nie mieli się zobaczyć. – uniosłem dłoń, zaczesując kosmyk jej włosów za ucho i uśmiechnąłem się delikatnie.

     - A jak mam się pożegnać? – wychrypiała.

Przełknąłem ślinę na sam dźwięk jej słów i przesunąłem opuszkami palców po delikatnym policzku Juliette. Schyliłem się powoli, by ustami musnąć ów miejsce i przymknąłem powieki.

Nie odpowiedziałem jej. Uśmiechnąłem się delikatnie i zahaczyłem wargami o jej rozchylone usta. Nie oponowała. Zacisnęła palce mocniej na mojej kurtce i przycisnęła swoją twarz do mojej, oddając mi pocałunek.

Wciąż palcami wodziłem po jej policzku, składając delikatnie i krótkie muśnięcia na jej nieco zimnych wargach. Chciałem, by zapamiętała mnie jak najlepiej. By w chwilach smutku i złości pomyślała o tej chwili i poczuła jak była w tej chwili bezpieczna.

Przesunąłem końcem języka po jej dolnej wardze, zaciskając lewą dłoń na jej biodrze. Kiedy tylko rozchyliła je nieco, wsunąłem język do środka. Wszystko we mnie buzowało, każda komórka mojego ciała łaknęła jej dotyku tak bardzo jak jeszcze nigdy dotąd.

Pierwszy raz w życiu się bałem. Bałem się, że tracę coś w zamian za karierę. Ale przecież… nikt nie może cofnąć się w czasie i napisać nowego początku, ale każdy może zacząć od dzisiaj i dopisać nowe zakończenie.

     - Weź mnie ze sobą.


__________________________________

Nie mam dla Was żadnych odpowiednich słów co do tego rozdziału.

Moje drugie opowiadanie

SERDECZNIE ZAPRASZAM DO CZYTANIA I KOMENTOWANIE JEDNEGO Z MOJEGO ULUBIONYCH FAN FICTION PT. "BLINGER".


Do zobaczenia.

26 komentarzy:

  1. Boże jaki piękny. Ta muzyka dodała jeszcze takiego odpowiedniego klimatu. Miałam iść już spać. Ale teraz będzie mi się lepiej spało :) Dziękuję :) Rozdział cudowny. Jeszcze raz gratuluję ci talentu i powodzenia z nowym opowiadaniem :)
    http://person-who-changed-my-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku.. Rozumiesz to, że nawet się nie zorientowałam podczas czytania, iż nagromadziły się w moich oczach łzy?
    Perspektywa Justina w tym opowiadaniu, jest taka wzruszająca i piękna.. Cholera, nie potrafię opisać słowami, jak świetny był ten rozdział.
    I w dodatku ta muzyka.. Idealne ją dobrałaś, naprawdę i może to właśnie ona wpłynęła bardzo na moje uczucia, połączona wraz z tym pięknym rozdziałem.
    Jestem ciekawa, czy Justin weźmie ją ze sobą.. Mam nadzieję, że tak. <3
    Czekam na kolejny. Nawet nie wiesz, jak bardzo jesteś niesamowita. Zagrałaś na moich uczuciach, a ja nawet o tym nie wiedziałam, dopóki nie skończyłam czytać.
    Uwielbiam Cię!
    ~ Drew.
    http://glow-in-your-eyes-enlighten-my-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietnie piszesz kc

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietne jak zwykle. Tyle emocji w paru słowach.

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny, cudowny rozdział <3
    super piszesz :)
    czekam na nn ♥
    zapraszam do mnie ---> fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytając ten piękny rozdział miałam łzy w oczach ;c i ta piosenka... Czekam na nn xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudooo <3 Chce nastepny :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeeeju, swietny rozdzial ! Informuj mnie dalej!
    true-big-love-jb.blogspot.com
    red-sky-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest świetne!

    OdpowiedzUsuń
  10. Niesamowity rozdział... Pełny uczuć. Czytając go czułam się tak jakbym to ja to wszystko odczuwała. Naprawdę wywarł na mnie wkielkie wrażenie. Nawt teraz, pisząc ten komentarz czuje dziwny ucisk w brzuchu.
    Nie wiem co jeszcze mogłabym napisać. Jestem zagubiona i wstrząśnięta. Dawno nie czytałam tak pięknego rozdziału.
    "Ale czy mogłem się zakochać? Rozum nie pozwalał mi dopuścić do siebie tej myśli. W końcu dlaczego miałbym słuchać serca? Odpowiedź była prosta - bo nie uciszę go nigdy. I nawet gdybym udawał, że nie słyszę o czym mówi, nadal będzie biło w mojej piersi i nie przestanie powtarzać te­go, co myśli. " <---- To jest przepiękne i takie prawdziwe. Zakochałam się w tych paru zdaniach.

    Posdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki cudowny rozdział *.* kocham to!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  13. To opowiadanie sprawia, że gdy je czytam czuję przechodzące mnie dreszcze i kuje mnie w brzuchu. Mogę wyczuć każdą ich emocję i bardzo Ci dziękuję, że tyle dla nas robisz. Czytanie tego to wielka przyjemność i zawsze mam niedosyt.

    OdpowiedzUsuń
  14. O STARA MÓWIŁAM ŻE MASZ TALENT :D i to nie tylko do jednej rzeczy, kurcze kurcze, świetnie, podoba mi sięęęęę :D utwierdzasz mnie w przekonaniu że napisanie czegoś razem jest konieczne! pozdro paluch, Twoja OLA :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Ej no serio w takim momencie ugh swdbskd rozdział boski uwielbiam to i pragnę już kolejnego proszę nie zabijaj mnie w tym przypadku czekaniem *.* kocham kocham xxx dhyghhxfhpig słodcy*.*

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezu, ten rozdział jest świetny, tak jak ty! Masz wielki talent i mówię Ci, że kiedyś wydasz książkę, która będzie tak sławna i świetna jak Harry Potter! Czekam na następny i życzę dużo weny!

    Claudia xoxo

    OdpowiedzUsuń
  17. Kućwa,to jest tak bardzo idealne hfyfivudydoho :))

    OdpowiedzUsuń
  18. Boski :-) informuj @maja378

    OdpowiedzUsuń
  19. Cuudo *.* Przepieknie ujęłas w słowa uczucia Justina poprostu poplakalam się świetny jak zawsze :**
    Kocham cb. i to opowiadanie..Masz wielkii talent <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Już nie mogę doczekać się następnego !
    + Zapraszam do siebie ---> http://yolo-bieber.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. CUDOWNY ROZDZIAŁ <3
    MAM NADZIEJĘ, ŻE SZYBKO DODASZ NN 3
    POWIADOM MNIE!
    ZAPRASZAM DO MNIE NA NOWY ROZDZIAŁ --> http://fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl/

    LICZĘ, ŻE WPADNIESZ!

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetny rozdział! czekam nn!:)

    OdpowiedzUsuń
  23. świetny rozdział <3
    czekam z niecierpliwością na nn ♥

    zapraszam do mnie na nowy rozdział, w którym został ujawniony sekret Justina --------> http://fuck-everything-im-belieber.bloblo.pl/

    Zapraszam! ;*

    OdpowiedzUsuń

Followers